piątek, 28 czerwca 2013

Holiday!

Cześć!

Dziś można powiedzieć oficjalnie, że wakacje się rozpoczęły. Uczniowie dzisiaj odebrali swoje świadectwa, studenci... cóż, ja już mam wolne do października ;) Żyć nie umierać! Ja osobiście nie mogłam się doczekać wakacji, by już sobie tak naprawdę odpocząć. Ta sesja nie należała do najłatwiejszy. Ale gdy już przyszło to wolne, to na drugi dzień nie miałam co ze sobą zrobić. Wpadłam w taka rutynę - uczelnia, nauka i tak w kółko, że gdy się skończyło, naprawdę nie wiedziałam co robić. 

Ale na te wakacje mam plany, kulturowe jeśli można to tak nazwać. Na chwilę obecną nie wybieram się nigdzie, no może poza działką na weekend. Jeśli uda mi się znaleźć jakąś dorywczą pracę to było by świetnie, ale nic nigdy nie wiadomo. Za to na pewno zamierzam nadrobić zaległości książkowe i filmowe. Te drugie w szczególności, bo w ostatnim czasie naprawdę nie wiem nic co jest warte uwagi, ani co weszło do kin. Aż mi wstyd z tego powodu. Ale zamierzam się poprawić. Chce obejrzeć również klasyki kina, o których się wie, a nie koniecznie pamięta. 

Książki? Pewnie będę czytać to, co wpadnie mi w ręce, albo co mi ktoś podsunie. Na chwilę obecną czasu mam aż nad to i wypadałoby jakoś go spożytkować, a nie tylko ślęczeć przed laptopem i zabijać nudę. To mogę sobie pozostawić na deszczowe wieczory, choć ich w ostatnim czasie nie brakuje. W Krakowie pogoda okropna, ale może na dniach się poprawi. Przynajmniej liczę na to, że wyjdzie słońce. Nie musi być upału. Słońce wystarczy.
A wy macie może coś godnego polecenia? Była bym bardzo wdzięczna za jakieś propozycje książkowe lub filmowe.


Pozdrawiam ;)
K.  

poniedziałek, 24 czerwca 2013

szósty cel



Książki są różne i każdy doskonale o tym wie. Są takie, które wnoszą coś do naszego życia, coś bardzo istotnego, albo wręcz romansidła, gnioty, które czyta się po to, by oderwać się od brutalnej rzeczywistości i wejść do idealnego świata, który tak naprawdę nigdy nie istniał i nigdy istnieć nie będzie. Ale są też takie, gdzie po przeczytaniu jednej strony, odkładamy je  na półkę i nigdy po nią już więcej nie sięgniemy, bo czytać się nie da. 

Ja chcąc się oderwać od wszystkiego i się zrelaksować chwyciłam po Szósty cel James'a Patterson'a. Nie jest to romans, ale kryminał. Nie chciałam nic ambitnego, bo wolałam wyłączyć myślenie i skończyło się na tym. Książka nie jest aż taka zła. Czyta się bardzo szybko, choć autor chyba zapomniał o wyjaśnieniu kilku kwestii i wątków. Plusem, przynajmniej dla mnie, było to, że autor nie opisuje jednej zbrodni przez 400 stron, a na raz toczy się kilka kryminalnych wątków. Kolejną zaletą jest też to, że to kobieta jest tym Sherlockiem Holmes'em, a nie jakiś super facet, który wszystko rozwiązałby w pięć minut, a kobiety szalałyby na jego widok. Kobieta została tutaj niewątpliwie doceniona. Przedstawione są też sprawy osobiste głównej bohaterki, co też jest chyba pozytywem, bo czytelnik ma chwilową odskocznie od spraw kryminalnych. 
Jak już wspomniałam wcześniej, czyta się bardzo szybko. Rozdziały są wręcz króciuteńkie. I ta książka zalicza się raczej do tych kieszonkowych, gdzie chce się oderwać i "odmóżdżyć". Czasu poświęconego na czytanie nie uważam za stracony. Wydaje mi się, że należy sięgać po różne książki. Zarówno te z wyższej półki i te z bardzo niskiej. Tak przynajmniej można wyrobić sobie zdanie i swoja własna opinię.
Na dzisiaj to tyle. 
Pozdrawiam
K. 

PS. A może ktoś ma jakieś propozycje książkowe? ;)

środa, 19 czerwca 2013

Wypad za miasto

Cześć!
W niedzielę wybrałam się za miasto do Folwarku Zalesie. Jest to niecała godzinka od Krakowa, a widoki z kolei niesamowite. Całość położona jest na wzgórzu, a teren Folwarku jest naprawdę ogromny. Jest głównie przeznaczony na imprezy zorganizowane. Zresztą sama na takiej byłam i bawiłam się świetnie. Strzelanie z łuku, rzut podkową... Typowe rodzinne rozrywki jak na piknik rodzinny przystało. Folwark jest położony w pięknej okolicy, a widoki dookoła również są przepiękne. Można zorganizować tam śluby, studniówki i jestem przekonana, że w tak malowniczej okolicy wszystko wyglądałoby niesamowicie.












czwartek, 13 czerwca 2013

Kac Vegas III

O mój Boże!!!
To zdanie chyba w całości podsumuje ten film. Do kina raczej nie chodzę, filmy rzadko kiedy oglądam, ale postanowiłam w ramach odstresowania, wybrać się. I absolutnie tego nie żałuję. Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio tyle się śmiałam oglądając jakiś film. Przez cały seans banan nie schodził mi z twarzy, a dodatkowo co chwilę wybuchałam śmiechem. Zresztą nie tylko ja, bo reszta widzów miała podobne reakcje.
Komediowo naprawdę świetnie. Sytuacje absurdalne, ale za razem genialne. Ja nie mam zarzutów. Bawiłam się świetnie, wyśmiałam za wszystkie czasy. Mój tata nawet się popłakał ze śmiechu. Za to końcówka najlepsza! Jeśli ktoś chce się pośmiać, odstresować, odmóżdżyć, to polecam.

K. ;)

wtorek, 11 czerwca 2013

11/06/2013

Cześć! 
Ostatnio za każdym razem, gdy patrze przez okno, to widzę deszcz. Pogoda stanowczo nie dopisuje. Właściwie cały maj był brzydki. Zaraz będzie połowa czerwca, a pogoda nadal płata nam figle. Jak dawniej już od maja wyczuwało się nadchodzące wakacje, tak teraz nic takiego nie czuję. 
Pada, pada i pada...
Można by zacytować piosenkę Czerwonych Gitar.
Choć i tak się cieszę, że nie pada ciągiem. Burze są właściwie codziennie, a raczej nie burze, a nawałnice z gradem. Ostatnio w Warszawie mieli niezłą rzekę w mieście. Wczoraj w Krakowie przeszła taka ulewa, że zalało parę ulic. Ale i tak to nic, w porównaniu z tym, co działo się (i dzieje nadal, choć fala kulminacyjna już przeszła) w Budapeszcie. Widząc w wiadomościach jak niewiele brakuje do zalania miasta, było przerażające. Ale cudownie było patrzeć, jak ludzie się zmobilizowali i walczyli o swoje miasto. Zapomnieli o tym co ich dzieli, jakie maja poglądy, tylko po prostu walczyli - RAZEM. To, co było przedstawione w tv było niesamowite. Na ile to prawda, a na ile nie, nie wiem. Telewizja może bardzo dużo. W każdym bądź razie ci ludzie zmobilizowali się by walczyć o miasto, a nie koniecznie o swój dobytek. Jestem ciekawa, czy u nas, gdyby zdarzyła się aż taka sytuacja jak w Budapeszcie, potrafilibyśmy zrobić coś takiego jak oni - bezinteresownie. Jak na razie, tylko jedni na drugich zwalają, kto jest odpowiedzialny za utopienie paru aut w Warszawie, po ulewie. Kłóćmy się dalej... ciekawe co z tego wyniknie. 

K.

piątek, 7 czerwca 2013

Sesja!

Cześć Wam!
System Eliminacji Studentów oficjalnie rozpoczyna mi się w poniedziałek, choć ja już jestem po paru egzaminach i po wszystkich możliwych kolokwiach zaliczeniowych. Wpisów w karcie już więcej niż mniej, z czego się bardzo cieszę. Przede mną jeszcze trzy, w tym dwa najcięższe i na dodatek dwa ustne. Trochę stresu będzie z pewnością, ale ja nie mam problemu z takimi egzaminami. Przynajmniej na takim egzaminie widać wiedzę i umiejętności wszystkich. 
Szare komórki w trakcie ostatniego tygodnia już mi powoli wysiadały, a wysiądą całkowicie pewnie już niedługo. Wszystkie notatki, kserówki i książki mi się już śnią po nocach, a na dodatek wszyscy nakręcają siebie nawzajem. Mam ochotę przetrwać najbliższe dwa tygodnie i liczę na to, że nie będzie żadnej poprawki. Choć ostatnio powtarzam sobie z koleżankami - będzie, co będzie, najwyżej będzie wrzesień. W poprzednim semestrze motywowały mnie dwa tygodnie wolnego, w tym momencie raczej nic mnie nie motywuję i chcę mieć już to wszystko za sobą. 
W każdym bądź razie, liczy się pozytywne myślenie. A jeśli są tu jacyś studenci, to życzę im powodzenia. ;)

K. 

sobota, 1 czerwca 2013

1/06/2013


Kto nigdy nie był dzieckiem, nie może stać się dorosłym.
-— Charles Chaplin



Jest 1 czerwca, a co za tym idzie w Polsce, jak i krajach dawnego bloku socjalistycznego obchodzimy Dzień Dziecka

Nie ważne, czy nadal jesteśmy dziećmi, nastolatkami, czy jesteśmy już dorośli i możemy się pochwalić dowodem osobistym. Każdy z Nas jest dzieckiem. Jest dzieckiem swoich rodziców, bez względu na to, czy mamy lat 20, 30, 40 czy więcej. 

Będąc dziećmi marzymy o dorosłości, by być już takimi jak mama i tata. Będąc dorosłymi z rozmarzeniem na twarzy wspominamy, jak to było bawić się w piaskownic z kolegami z podwórka. Życie było wtedy takie beztroskie, bezproblemowe i nie trzeba było przejmować się dniem jutrzejszym.

Dlatego ja dzisiaj życzę wszystkim dzieciom, spełnienia marzeń, a tym już dorosłym, by odnaleźli w sobie to dziecko z okresu piaskownicy i od czasu do czasu zapomnieli o tym, że jutro będzie kolejny dzień, by odnaleźli w sobie tą beztroskę. 

K.