sobota, 30 marca 2013

Tradycje świąteczne

Jako, że dzisiaj Wielka Sobota, postanowiłam się skupić na świętach. W Polsce, w zależności od regionu  święta przebiegają podobnie. Ale w innych krajach Wielkanoc wygląda różnie.
W Hiszpanii ludzie podczas Wielkiego Tygodnia wychodzą na ulice i biorą udział w procesjach, poprzebierani w stroje przypominające te, w które ubierano ludzi ukaranych przez inkwizycje. We Włoszech z kolei tradycyjnym ciastem jest Colomba, czyli gołębica, bo właśnie taki przybiera kształt i jest to babka z migdałami. Natomiast w Austrii i Niemczech dzieci w tym czasie szukają różnych słodkości. W Jerozolimie odbywają się drogi krzyżowe tam, gdzie kilkaset lat temu wszystko wydarzyło się naprawdę. Czesi w piątek malują pisanki. Tego dnia kupują także biszkoptowe baranki, a pozostałe dni, to czas zadumy. W Australii bardzo popularne jest spożywanie wspólnie wielkanocnego śniadania w gronie ubogich, a tradycyjny wielkanocny posiłek składa się z wieprzowiny i kurczaka, smażonego z ziemniakami, marchewką i dynią. Natomiast w Szwecji zwyczajem jest przebieranie się za wielkanocne wiedźmy. Dzieci spacerują od domu do domu i ofiarowują świąteczne kartki w zamian za łakocie.

Jak widać co kraj to obyczaj. Ja jednak będę wierna Polskim tradycjom. U nas są najdłuższe palmy w Lipnicy Murowanej, święcenie pokarmów w Wielką Sobotę, Śniadanie Wielkanocne w gronie rodzinnym, a w poniedziałek Śmigus Dyngus. Ja zdecydowanie bardziej wolę Wielkanoc od Bożego Narodzenia. Te święta są weselsze. Wielkanoc to taki czas, w którym powinniśmy się wszyscy cieszyć.


Zdjęcie takie sobie, z przygotowań do Wigilii Paschalnej w Kościele Mariackim. Na mnie zawsze robi wrażenie ten cały wyciemniony, monumentalny kościół. W ogóle Bazylika Mariacka jest niesamowita. Góruje nad całym Rynkiem Głównym.

Ja ze swojej strony życzę wszystkim Wesołych Świąt w rodzinnym gronie. Dużo szczęścia i miłości. Smacznego jajka i kiełbaski. Mokrego Dyngusa, choć pogoda nam raczej nie dopisze. I wszystkiego o czym marzycie.

;)
K.

piątek, 29 marca 2013

Harry Potter i filozofia

Harry Potter i filozofia to książka, którą nabyłam w ostatnim czasie. Jest to zbiór rozważań współczesnych filozofów na elementy jakie znajdują się w sadze i próba zanalizowania tego. Znajdziemy w niej odniesienia do Kartezjusza, Platona, Sokratesa i wielu innych wybitnych filozofów.

W tej książce pod redakcja Williama Irwina i Gregory'ego Bassham'a, filozofia, będąc dziwną nauką, jest tu przedstawiona w przystępny sposób. Ukazane są poglądy wybitnych myślicieli i porównany jest do nich świat stworzony przez J.K. Rowling. Ten Przewodnik po Hogwarcie dla mugoli ukazał mi też wiele rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Może nie są one istotne dla całości, ale pozwoliły mi w inny sposób spojrzeć na cały magiczny świat. Naukowcy, którzy próbowali rozwikłać i zagłębić się w ten zupełnie inny świat, niż nasz, ukazują zalety i wady świata Harry'ego Pottera. Mi książka się podobała.

Czy jest to obowiązkowa lektura dla miłośników sagi napisanej przez J.K. Rowling? Może nie koniecznie. Ja kupiłam tą książkę z ciekawości. Na studiach mam własnie drugi semestr z filozofii i pomyślałam sobie, że spojrzenie na tą dziedzinę humanistyki, z punktu widzenia książek, które bardzo lubię ułatwi mi zrozumienie tej trudnej dziedziny, bo do łatwych filozofii nie zaliczam.


I skoro już jestem w temacie Harry'ego Potter'a, to zmarł odtwórca roli wuja Vernona, czyli Richard Griffiths. 
Był nie tylko jednym z najbardziej rozpoznawalnym aktorem brytyjskim, ale także jednym z najbardziej lubianych i największych, jak powiedział Sir Nicholas Hytner, dyrektor Królewskiego Teatru Narodowego w Londynie. Miał 65 lat. Choć nie był pozytywną postacią serii, to jak dla mnie, wkomponował się odpowiednio w postać Vernona. 


                              

Pogoda jest dramatyczna i tak sobie myślę, że chyba powinniśmy zakupić choinkę na te święta. Masakra.



czwartek, 28 marca 2013

Pracowity dzień

Pierwszy dzień ferii świątecznych i w moim przypadku w ogóle nie był wolny i leniwy. Na tyłku usiadłam sobie dopiero wieczorem. Latałam po całym mieście z kilku różnych powodów. Na szczęście ta wymarzona pogoda się nieco poprawiła. Rano w Krakowie zaświeciło nawet słońce, potem się nieco popsuło, ale było w miarę przyjemnie. Na dzisiaj miałam tyle planów i właściwie żaden nie wypalił. Miałam się ogarnąć i pouczyć na nadchodzące kolokwium z literatury i nic.
W związku z tym,że u mnie od rana było świąteczne pieczenie, tak i ja popołudniu wzięłam się za małe co nie co. Mam nadzieję, że wyjdzie okej. To było takie małe eksperymentowanie. Gdy będzie dobre, to się podzielę :) Maja wyjść mocno czekoladowe serduszka. Może się uda.

Święta coraz bliżej i jutro mam w planach porządki, ale mam nadzieję, że uda mi się skończyć książkę, którą ostatnio zakupiłam. Naprawdę, outlet na trzecim piętrze w Empiku jest cudowny. Wszystkim polecam. Ja zawsze jak tam wejdę, to z czymś wyjdę. A książki można już kupić za 9,99 czy nawet 4,99. Tytuły są różnorodne, wiec raczej każdy znajdzie coś dla siebie.

Jutro postaram się napisać coś więcej.
:)

wtorek, 26 marca 2013

5:0

Niestety, wiosna nas chyba nie lubi. Czapka była dzisiaj obowiązkowa. Temperatura poniżej zera, zimny wiatr... Jak dla mnie jedna wielka masakra.
Na dzisiejszym wykładzie z filozofii profesor spytał o nasze samopoczucie, uzyskał ode mnie odpowiedź, że dobrze, ale wiosny nie ma. Po czym usłyszałam, że wiosna jest w naszych serduszkach. Cóż, odpowiedź mega pozytywna. Choć ja swoim sercem jestem już w lecie.

Dzisiaj odbył się mecz z San Marino, a portal zczuba.pl zamieścił artykuł, że w reprezentacji San Marino nie znajdują się żadni kelnerzy. Artykuł mnie nawet nieco rozbawił.

Aczkolwiek jeszcze bardziej rozbawił mnie mecz. Fakt faktem, że sędzia nie widział tego, że nasi są faulowani. Mniejsza z tym, że pobiliśmy chyba rekord w rzutach rożnych. Ale naprawdę. Dla mnie to był piękny kabaret. AMATORSKA drużyna San Marino. I co? Pierwsza połowa właściwie tylko i wyłącznie w ich polu karnym. Pierwsza bramka zdobyta dzięki karnemu. Druga połowa już toczyła się na całym boisku, ale moment w którym jeden jedyny z reprezentacji San Marino biegnie w kierunku naszej bramki i prawie że udaje mu się zdobyć gola...
Mnie wcale nie zdziwił fakt, że kibice na stadionie w pewnym momencie zaczęli krzyczeć SAN MARINO!
Dobrze, że wygraliśmy, choć zawsze tych goli mogło być więcej (biorąc pod uwagę z kim graliśmy). Ale naprawdę, z tą reprezentacja trzeba coś zrobić...

niedziela, 24 marca 2013

Perfect Sunday!

Tak, tą niedziele raczej mogę zaliczyć do udanych. Obudziło mnie słońce, więc z samego rana na mojej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Niestety lekko kąciki ust mi opadły, gdy termometr pokazał temperaturę poniżej zera, ale i tak nic innego się nie liczyło poza słońcem.

Miałam zniżki do paru sklepów, wiec postanowiłam się wybrać na mały shopping. Po imieninach, które miałam w tym tygodniu, akurat trochę kasy przybyło, więc bez problemu mogłam iść na zakupowe szaleństwo. Dotarłam do galerii i zaczęłam buszować po sklepach. Aż kręciło się w głowie od różnorodnych kolorów i wielkich banerów z obniżkami. Obleciałam po wszystkich swoich ulubionych sklepach i niestety zakupiłam tylko i wyłącznie jedną bluzkę. O tyle dobrze, że tą, na którą polowałam od jakiegoś czasu i nigdy w sklepie jej nie mogłam znaleźć. W końcu w którymś z kolei Reserved się znalazła. I tym bardziej jestem zadowolona, że zapłaciłam za nią niewiele. 


W innych sklepach jakoś nic nie przypadło mi do gustu. Jestem raczej wybrednym człowiekiem, a te niektóre jaskrawe kolory mnie odpychają  W tym sezonie ma być modna również czerń z bielą, ale fason i jakość ubrań, na które się dzisiaj natknęłam nie przypadły mi do gustu. 

Do domu w tą piękną, ale i zarazem mroźną pogodę postanowiłam wrócić plantami. Nie ma to jak mały spacerek przed obiadem. Zdjęcia nie są dobrej jakości, bo miałam przy sobie tylko telefon komórkowy, ale uwiecznione chwile w nie ważne jakiej jakości są dobre.





Piękna zimę mamy tej wiosny. Myślami powracam do marca tamtego roku, gdzie o tej porze chodziłam już w trenczu, a nie najgrubszej zimowej kurtce jaką posiadam. Ale nie ma co narzekać. Dzisiaj jest pięknie, mimo tego śniegu, który jeszcze miejscami zalega. Może w nadchodzącym tygodniu wreszcie zrobi się znacznie cieplej. Nie wiem jaką pogodę zapowiadają. Nie chcę sobie psuć humoru.
Reszta dnia minęła mi leniwie i nie mam co narzekać. Jutro rozpoczyna się nowy tydzień i trzeba było naładować baterie. 

K.

piątek, 22 marca 2013

Nic się nie stało! Polacy nic się nie stało...

W ciągu dnia postanowiłam, że skoro jest dzisiaj mecz Polska - Ukraina, to tego posta poświęcę na skomentowanie tego wydarzenia. Lecz po dwóch pierwszych minutach zwątpiłam, po siedmiu, już się poddałam. Na szczęście udało nam się strzelić tą jedną, jedyną bramkę. Ale co z tego, skoro Ukraina dokopała nam jeszcze jednego gola? Ja naprawę wierzę w to, że pewnego razu nam się uda. Jak nie na Euro, to następnym razem. Dzisiaj znowu się nie udało. Trudno. Zaśpiewajmy: Nic się nie stało! Polacy nic się nie stało! Nie udało się spełnić przedmeczowych założeń. Gra była fatalna. Chłopaki nie postarali się na tyle, by wygrać. A może to Ukraina była za silna? 

Oczywiście, winę zawsze można zrzucić na Stadion (Basen) Narodowy... A to, że dach jest nie taki jaki być powinien, a to że coś jest nie tak z murawą. Równie dobrze można by zrzucić winę na pogodę. Ja coraz częściej się zastanawiam, czy aby na pewno piłka nożna powinna być sportem narodowym...

Ale w sporcie odnieśliśmy też dzisiaj sukcesy. A mianowicie Piotr Żyła stanął na podium, a Robert Kubica wygrał wszystkie odcinki dzisiejszego rajdu. Obu panom gratuluję. A chłopakom z reprezentacji... życzę odwagi. By uwierzyli w to, że dadzą radę wygrać, nawet jeśli nie dla siebie i własnej satysfakcji, to dla kibiców. Bo oni wciąż wierzą w to, że polska piłka nożna może coś osiągnąć. Mam wrażenie, że to kwestia psychiki, bo osobno każdy z nich jest niezłym zawodnikiem i potrafi coś dobrze zrobić. Najlepszym przykładem jest trójka z Borussi. Jakoś u siebie w klubie całkiem nieźle sobie radzi, a jak przyjdzie grać dla Polski, to już jest nieco gorzej. 

Miło z pewnością tego dnia nie zakończę. Na dodatek pogoda... Od rana za oknem śnieg. Ludzie już żartują, że trzeba iść i kupić choinkę, bo święta się zbliżają. Co prawda to prawda. Piękna aura bożonarodzeniowa dookoła, szkoda tylko, że to nie te święta  Autentycznie piękną zimę mamy tej wiosny.


Ten ogromy krzak mnie dzisiaj po prostu urzekł. Wyglądał wprost pięknie, tak cały pokryty śniegiem. I było by naprawdę wszystko okej, gdyby nie to, że od wczoraj powinna być już wiosna.

czwartek, 21 marca 2013

Spring!

21 marca

Czyli z dniem dzisiejszym rozpoczyna się kalendarzowa wiosna. Niestety patrząc za okno jej nie widać, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu. Nie ma słońca, nie ma ciepła, za oknem szaro i buro. Nie podoba mi się to stanowczo. A na dodatek nie zanosi się na to, by było cieplej. Oglądając prognozę pogody, temperatura ma spaść poniżej zera, ma padać śnieg... Pogoda nie zachęca do niczego.
Ja od dłuższego czasu tęsknię za słońcem, za bieganiem po mieście w balerinach i nie ubieraniu na siebie kilku warstw ciuchów przed wyjściem z domu. Liczę na to, że mimo prognoz pogody, ta wiosna jednak przyjdzie szybko i o zimowych ubraniach będę mogła zapomnieć i schować je głęboko w szafie. Przynajmniej do następnej zimy. 


Tęsknie też za takim widokiem i, mimo że na razie nie zanosi się na to, że go zobaczę, to pozostają mi zdjęcia. Przynajmniej chociaż w ten sposób mogę się pocieszyć.

;)

środa, 20 marca 2013

Mirrors

Ciao!
Dzisiaj miałam pierwsze trzy godziny włoskiego w swoim życiu. Postanowiłam się zapisać na dodatkowy lektorat i po tych pierwszych trzech godzinach jestem zadowolona. Było intensywnie i dużo informacji naraz, ale myślę, że jak zbiorę się w sobie, to coś rzeczywiście z tego będzie. ;)

Ale teraz zmieńmy temat.

Po takich hitach jak What goes around, czy My love, przeszedł czas na nową płytę Justin'a Timberlake'a. Siut & Tie już jakiś czas pojawiło się w sieci i zrobiło na mnie dobre wrażenie. Może nie oszałamiające, ale tęskniłam za tym kolesiem i cieszę się, że wreszcie wypuścił coś nowego. Ale teraz zadebiutował w sieci jego klip do Mirrors. Jeśli mam wybierać między brzmieniem, to zdecydowanie wolę Suit & Tie. Wydaje mi się, że jest lepsza dla ucha. Za to pod względem klipów, Mirrors chyba wygrywa. (Nie mówię o Official Lyric Video do Suit & Tie, bo to zupełnie inna bajka i podoba mi się ze wszystkich ostatnich jego video najbardziej.) Jest przedstawiona miłosna historia. Porównanie przeszłości z teraźniejszością. Mi się podoba, ale nie porywa. Jest okej. W tym klipie zdecydowanie podoba mi się ta część, w której Justin 'tańczy' między lustrami. Wydaje mi się, że ten klip mógłby być lepszy. Ale jest w porządku.
Justin dojrzał i to widać w jego muzyce, jego postawie. Może to i dobrze, choć ja i tak będę mu wierna, ale przede wszystkim jego starym kawałkom. W tą płytę będę musiała się jeszcze dokładnie wsłuchać. Może po kilku przesłuchaniach oszaleję.

Mirrors - Justin Timberlake



poniedziałek, 18 marca 2013

Impossible

Poniedziałek...
W gruncie rzeczy nie był taki zły. Na uczelni odwołali mi jeden wykład. Była tylko psychologia, na której i tak oglądaliśmy film. 12 Angry Men. Nie skończyliśmy go, więc jak zobaczę końcówkę, to może wtedy się wypowiem. Początkowo przysypiałam, ale potem było coraz ciekawiej. Szkoda tylko, że przerwaliśmy oglądanie na kilkanaście minut przed końcem filmu. A tak to, śnieg za oknem. Nadal! Jakaś masakra. Ile może trwać ta zima. Brr... Mam dość. W ostatnim czasie, chyba mój nastrój zależy od pogody.
Ale nie o tym.

Jakiś czas temu w radiu usłyszałam piosenkę, która niesamowicie mi sie spodobała. Ale dopiero dzisiaj rano odkryłam kto to śpiewa. Wprost się zakochałam i słucham teraz na okrągło.
James Arthur i jego Impossible. Nie wiem czemu, ale mi strasznie się podoba. Może to ten głos? Ale niewątpliwie ta piosenka coś w sobie ma. Ja osobiście momentami mam już dość tych piosenek, z których każda brzmi niemal identycznie. 



Impossible mi się podoba. To taki powiew świeżości na mojej playliście. W ogóle ostatnio odnoszę takie wrażenie, że jest mało śpiewających facetów. Choć chyba to tylko moje wrażenie, bo nie docierają do mnie. Na szczęście wrócił Justin Timberlake! Uwielbiam go! Ale o jego piosenkach może w innym poście. 

;)


niedziela, 17 marca 2013

Harper's Bazar

Moje plany na weekend się nieco zmieniły i niestety nie dotarłam na pokaz filmów z okazji obchodów 70. rocznicy likwidacji getta krakowskiego. Trochę żałuję, ale mówi się trudno. Za to posiedziałam trochę w książkach i pouczyłam się tego, czego powinnam w najbliższym czasie. Co chyba jest cudem, bo mam wrażenie, że naprawdę się ogarnęłam i dużo zrobiłam.
Ale skoro część moich planów uległa zmianie, mogłam też wziąć się za kwietniowy Harper's Bazar.


Drugi numer wydany w Polsce, a na okładce zdobywczyni Oscara Anne Hathaway. W miesięczniku oczywiście dużo mody, ale ja skupiłam się na artykułach. Znajdziemy między innymi rozmowę oczywiście z Anne, Aniołkami Victoria's Secret - Mirandą Kerr, Adrianą Limą, Doutzen Kroes oraz wywiad z pianistą Piotrem Anderszewskim.

Mi osobiście chyba najbardziej spodobała się rozmowa z Diane Ducret, która opowiedziała o swojej książce "Kobiety dyktatorów 2" i co najbardziej utkwiło jej w pamięci w związku z pracą nad tą książką  Bohaterkami są żony Fidela Castro, Osamy bin Ladena czy Saddama Husajna, a rozmowa z Panią Ducret jest bardzo ciekawa. Przynajmniej w mojej opinii.

Poprzedni numer tego magazynu również miałam okazję przeczytać i wydaje mi się,  że kwiecień, jest znacznie ciekawszy. Choć w poprzednim był interesujący wywiad z Jakubem Gierszałem. Do maja daleko, więc do numeru kwietniowego pewnie jeszcze zajrzę nie raz i może odkryję w nim coś na nowo.

Tydzień dobiega końca, a przed nami kolejny. Mam nadzieję, że wiosna wreszcie się pojawi. W końcu w czwartek zaczyna się kalendarzowa. Śniegu i zimna mam już dość. Za to wiosna... jest piękna.
Oby tylko wreszcie przyszła.

;)

piątek, 15 marca 2013

Piątek! ;)

Cześć!

Od wyboru Papieża Franciszka na Biskupa Rzymu media nie ustępują i na bieżąco relacjonują to, co dzieje się w Rzymie i w poszczególnych częściach świata. Całe jego życie od razu zostało przedstawione w mediach od początku, aż do teraz. Większość świata się cieszy, niektórzy niekoniecznie, a jeszcze inni popełnili różnego rodzaju wpadki. Ale żyjemy w XXI wieku i bez mediów raczej ciężko by było. Z Watykanu wszystko jest transmitowane na żywo, a teraz nawet Watykańskie służby prasowe stworzyły aplikację na smartfona, by można śledzić to, co robi Papież na bieżąco. Świat idzie naprzód.

Niestety pogoda nam nie dopisuje. Mimo że za tydzień zaczyna się kalendarzowa wiosna,  Kraków, jest cały zasypany. Przechodząc dzisiaj przez Rynek Główny, kawiarniane ogródki są przykryte śniegiem, a połowę płyty Rynku chyba musieli specjalnie dzisiaj odśnieżać, bo zaczęto dzisiaj stawiać budki na coroczny kiermasz świąteczny. Zima nie odpuszcza, choć w tamtym tygodniu była taka piękna pogoda i wręcz +15. Do końca marca, pogoda podobno nie ma się poprawić, choć znając polski klimat, wszystko może się zdarzyć. Ja jednak liczę na to, że przynajmniej na święta zaświeci słońce i będzie ciut cieplej. 

Dziś jest piątek, wiec weekendu początek. Pogoda na razie nie zachęca do wychodzenia z domu, ale zawsze czas można spożytkować jakoś inaczej. Ja raczej spędzę weekend w książkach i w niedzielę wybieram się na pokaz dwóch filmów z okazji obchodów 70. rocznicy likwidacji getta krakowskiego. Liczę na to, że będzie ciekawie.

Pozdrawiam ;)

środa, 13 marca 2013

Habemus Papam!

Mamy nowego Papieża!
Po, moim zdaniem, ekspresowym konklawe, 115 kardynałów wybrało Papieża. Biały dym unoszący się nad kaplicą Sykstyńską mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego szybkiego wyboru. Byłam przekonana, że najwcześniej wybiorą go w czwartek. Ale jednak zostałam zaskoczona. Tak jak myślałam, nowy Papież nie pochodzi z Europy i jak sam powiedział, prawie że z końca świata. Argentyna blisko Rzymu nie leży, ale na chwile obecną to chyba dobry wybór. Jorge Bergogio przyjął imię Franciszek i jest Jezuitą, co zdarza się po raz pierwszy.
Cały świat wpatrzony był dzisiaj wieczorem w Watykan. Po długim oczekiwaniu wyszedł na balkon Bazyliki Świętego Piotra i na mnie zrobił dobre wrażenie. Wydaje mi się, że to skromny człowiek i rzeczywiście będzie Pasterzem, jak być powinno. Z tego co pisze na portalach to reformator Kościoła w Argentynie i ponoć ma być antytezą watykańskiego splendoru. Czy to prawda? Pewnie dopiero się okaże. Jakim będzie Papieżem? Nie da się tego powiedzieć od razu. Choć w mediach chcieliby to wiedzieć i było to chyba obowiązkowe pytanie, do zaproszonych do telewizji gości. Kardynał Bergoglio nie był faworytem na biskupa Rzymu i sprawdziło się to, że kandydat na papieża, wychodzi z Kaplicy Sykstyńskiej jako kardynał.

;)

wtorek, 12 marca 2013

Kierunek - Watykan

Dziś i w najbliższych dniach media i cały świat, a przynajmniej znaczna jego większość, będzie obserwować to, co dzieje się w Rzymie. Około 17.00 115 kardynałów zostanie zamkniętych w Kaplicy Sykstyńskiej, by wybrać nowego Biskupa Rzymu. Benedykt XVI wprowadził sporo zamieszania swoją abdykacją. Nie przygotował nikogo na to, że zrezygnuje. Jednak 28 lutego zakończył swój pontyfikat, a teraz kardynałowie mają spory problem.
Jak dla mnie organizacja konklawe nie przebiegła zbyt sprawnie. Benedykt XVI, nie zrezygnował z dnia na dzień, tylko poinformował o tym z dość znacznym wyprzedzeniem, a kardynałowie i tak dotarli do Rzymu tuż przed początkiem ich obrad. Spierali się co do terminu konklawe... (Nie wiem, czy tylko ja zdaje sobie sprawę z tego, że za niedługo Wielkanoc?) Ale w końcu doszli do porozumienia. 
W mediach wymienia się obecnie dwóch głównych kandydatów: arcybiskupa Mediolanu kardynała Angelo Scolę i kardynała z Brazylii Odilo Scherera. Jak dla mnie, nowy papież powinien być przede wszystkim młody, by jego pontyfikat trwał dłużej. Aczkolwiek biorąc pod uwagę wiek wszystkich elektorów, najmłodszy ma ponoć 55 lat.
Czytając wiadomości na różnych portalach, bądź oglądając telewizję, mam wrażenie, że każdy podaje co innego. Ale cóż, konklawe to konklawe i jest objęte wieloma tajemnicami. Odnoszę wrażenie, że wybór nowego papieża do szybkich należeć nie będzie, ale nigdy nic nie wiadomo. Gdy kardynałowie wybiorą, wtedy pewnie wszyscy będą się zastanawiać, czy to dobry wybór, czy nie. Potrzebny jest pewien  powiew świeżości w Kościele i gdy okaże się, że nowy papież będzie spoza Europy, to może wcale nie będzie to zły wybór.
Ja zamierzam śledzić na bieżąco to, co dzieje się w Watykanie, bo obecnie jest to sprawa niezwykle ważna w kwestii Kościoła i nie tylko.

;)

sobota, 9 marca 2013

Trafny wybór

Pogoda nie zachęcała dzisiaj do wychodzenia z domu, mimo że w ostatnich dniach termometry pokazywały ponad piętnaście stopni, a słońce świeciło w pełni. A skoro dzisiaj pogoda nie była piękna, to postanowiłam wreszcie skończyć Trafny Wybór.



Z początku nie było łatwo. Po przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron, cały czas mając w świadomości, że to książka J.K. Rowling miałam w głowie "Gdzie jest Hogwart? Gdzie jest ten piękny, fantastyczny świat?" A dodatkowo mnóstwo postaci na raz i nagła śmierć Barry'ego. Bo od tego się zaczyna. Nigdy w życiu bym nie przypuszczała, że akcja tak się rozwinie.
Wiele rodzin, wiele osobnych jednostek żyjących własnym życiem,  a i tak prędzej czy później ich wszystkich coś ze sobą złączy  Jedna śmierć w małym miasteczku, a prowadzi do tak wielu komplikacji.

Nie żałuję tego, że kupiłam tą książkę, i mimo że początkowo nie byłam nią zachwycona, to jednak się zmusiłam i dobrnęłam do końca, bo jest naprawdę rewelacyjna. Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie przeczytali. I choć nie jest to Harry Potter i jego dalsze przygody, jest to historia dla dorosłych, ukazująca pogląd na świat i tych starszych i nastolatków.
;)

piątek, 8 marca 2013

Nieistotne chwile po raz pierwszy

Dzień dobry wszystkim po raz pierwszy! ;)
Blog? To nieistotne. Coś mnie po prostu natchnęło, by go założyć. Myślałam o tym od dawna, choć nigdy nie miałam konkretnego pomysłu w jakim kierunku miałabym go skierować.
Ale czy to ważne? Na początek chyba nie. Może kiedyś, wyznaczę sobie cel. Oczywiście pod warunkiem, że wytrwam dłużej z tymi Nieistotnymi Chwilami. A w moim przypadku może być z tym ciężko. Choć tym razem obiecuję sobie, że w tym wytrwam.
Chce pisać o wszystkim i o niczym. O tym co mnie spotyka i otacza dookoła. O tym w świecie, w którym żyje każdy z nas.
Na początek, to chyba tyle.