czwartek, 30 maja 2013

Albo - Albo

Cześć!
Ucząc się dzisiaj na egzamin z filozofii znowu natknęłam się na Sørena Kierkegaarda. -duńskiego filozofa, uznawanego za jednego z prekursorów filozofii egzystencjalnej. Jego tekstOżeń się, będziesz tego żałował; nie żeń się, będziesz tego także żałował; żeń się lub nie żeń, będziesz i tego i tego żałował, albo się ożenisz, albo nie ożenisz, będziesz żałował tego i tego. Cóż, gdy to usłyszałam, bardzo mi się spodobało. Bo taka jest prawda, mamy tylko albo - albo, nie ma nic pomiędzy. Przynajmniej zazwyczaj. 
Lecz gdy tak czytałam dzisiaj o Kierkegaardzie, przypomniał mi się Trafny wybór J.K. Rowling, bo przecież tam wybory doprowadziły do tej katastrofy jaka nastąpiła na samym końcu. Bo to przecież wybory decydują o tym kim jesteśmy. W książce  gdyby choć jedna osoba postąpiła inaczej, Trafny wybór mógłby zakończyć się zupełnie inaczej. Przynajmniej ja doszłam do takich wniosków. Ale autorka nie tylko w swojej ostatniej książce zwróciła na to uwagę, ale także w Harrym Potterze. Z reguły jesteśmy między przysłowiowym młotem, a kowadłem. Jest albo - albo. Jak w filozofii Kierkegaarda. A przecież człowiek zawsze stara się podjąć słuszną decyzję. Nie zawsze korzystną dla siebie, ale najlepszą dla ogółu. A to nie jest trudne. I z tym spotkał się chyba każdy z nas. Choć bez względu na to, co wybierzemy, jednego i drugiego możemy żałować. Jak powiedział Kierkegaard. Zawsze w swoim wyborze znajdziemy jakieś minusy. Najważniejsze chyba jednak jest to, by wybrać to, co ma jak najwięcej pozytywów. 
Co wy na to?

K. 

środa, 29 maja 2013

29/05/2013

Hej!
Jak wam minęło kilka ostatnich dni? Bo mi gdzieś umknęły i nawet nie wiem gdzie i kiedy. Kalendarz mam cały zapełniony zaliczeniami, bądź egzaminami przez najbliższe trzy tygodnie. Nie wiem nawet za co mam się wziąć najpierw, bo tyle tego jest. Ale takie już życie studenta tuż przed sesją.
Na dodatek ta pogoda. Nie wiem jak Wam, ale mi się ona strasznie nie podoba. Zima trwała, prawie że do końca kwietnia, a teraz mamy maj i co? Zimno. Ja autentycznie siedzą, w dresie i grubej bluzie w domu, za zewnątrz w ogóle mi się nie chce wychodzić. Miałam ochotę wybrać się na Krakowski Festiwal Filmowy i Kino pod Wawelem. Niestety odpuściłam, bo siedząc od 22 i oglądając film w plenerze, chyba bym zamarzła, albo przynajmniej nabawiła się przeziębienia.
W weekend jest parada smoków, więc przynajmniej na to chcę się wybrać. Chęci są, gorzej z wykonaniem.
W każdym bądź razie muszę się uczyć, czego stanowczo mi się nie chce, więc może ktoś ma pomysł, co zrobić by się zmotywować? ;p
K.

sobota, 25 maja 2013

Przepis...

Cześć! 
W tamtą niedzielę dobiegł końca 4 sezon Przepisu na życie. Pani Pilaszewska bez wątpienia miała ciekawy pomysł na serial. Pierwszy sezon bardzo mi się podobał. Choć niektórych aktorów grających w tym serialu można zobaczyć dosłownie wszędzie. Połączenie gotowania z życiem nie było złym pomysłem. Ale był sezon pierwszy, drugi, trzeci i niedawno skończył się czwarty... Jak dla mnie chyba dobrze, choć z tego co wiem, ma powstać sezon 5. 
Oglądam wszystkie odcinki na tvnplayerze i pomijając fakt, że nawet tam dają tyle reklam ile wlezie, to duże ułatwienie. Przynajmniej dla mnie, bo mogę bez problemu przewijać wszystko w przód i w tył.. 
Początkowo wszystko fajnie. Serial nie tylko o 30/40 latkach, ale także nastolatkach i pokoleniu 60+, które również potrafi prowadzić zwariowane życie. Ostatni sezon nie należał do najlepszych. Wątpię w to, czy oglądnęłam cały odcinek ostatniej serii od początku do końca. Przewijałam tylko nudne wątki, a że było ich czasami więcej, niż mniej, tak moje oglądanie serialu kończyło się po piętnastu minutach. Akcja niby jakaś była, ale nie na tyle intrygująca, bym siedziała z napięciem przed ekranem i czekała co będzie dalej. Poza tym dla mnie nie miało to zbytniego odwzorowania w rzeczywistości. Jeśli widz ogląda serial, to stara się utożsamić z jakaś osobą. Ja się teraz absolutnie nie utożsamiłam z nikim. 
Wątek Anki i Jerzego nie podobał mi się w ogóle. Mańka nie była taka zła. Żabcia i Beatka do przetrwania i najlepsze co wyszło, moim zdaniem, to wątek 60+. 
Wszystko fajnie się zapowiadało, ale jak większość polskich seriali, po pierwszym sezonie jest coraz gorzej. Drugi sezon jeszcze wyjdzie, ale trzeci, czwarty i dalej, już nie bardzo chce się człowiekowi oglądać. Jestem ciekawa czy coś się zmieni w 5 sezonie. Może będzie bardziej ciekawie, wreszcie coś sensownego zacznie się dziać, bo nie ukrywam, że relacje Anki i Jerzego były co najmniej dziwne. A zakończenie mnie rozczarowało. Czy zawsze musi wszystko kończyć się happy endem? 
K.

sobota, 18 maja 2013

18/05/2013

Jak dla mnie doba ma za mało godzin, albo ja po prostu nie potrafię się ogarnąć na tyle, by wszystko zrobić. Tona kserówek i książek wala się dosłownie wszędzie, a ja nawet nie wiem, za co mam się wziąć. Niestety takie jest życie studenta przed sesją. Chociaż co tam sesja. Najbliższe trzy tygodnie będą bardzo ciężkie i nie wiem jak je przetrwam. Na dodatek szykuje się tyle rzeczy w Krakowie... Noc Muzeów już była. Niestety odpuściłam. Ale przede mną jeszcze Miesiąc Fotografii i kilka innych wydarzeń. Może się uda załapać na coś i przede wszystkim znaleźć czas. 

Pozdrawiam ;)







Zrobiłam interes życia. Wszystkie kosztowały mnie 12,50. Outlet w Empiku rządzi! Niestety brakło lat 60. Ale cała reszta jest. ;)


Może wreszcie znajdę chwilę na przeczytanie, bo na półce leży mi jeszcze zaległy numer, przeczytany tylko w połowie.


Czemu nie Klaudia? ;p

środa, 15 maja 2013

tatuaż

 Tatuaż - pierwotnie znaczeniem był obrzęd rytualny. A były one znane już w starożytności.  Przez pewien okres czasu tatuaże zarówno w Ameryce jak i Europie były tematem tabu. Element więźnia  czy też przestępczego świata. Obecnie dziary nikogo nie dziwią. Mają je gwiazdy, celebryci, sportowcy, jak i zwykli ludzie. Niektóre są piękne, niektóre inspirujące,  ale zdarzają się też beznadziejne, na które nawet patrzeć nie można. 
Jakiś czas temu natknęłam się na jakąś galerię zdjęć z tatuażami, których właściciele bez wątpienia będą żałować tego co zrobili. Po obejrzeniu tego, zastanawiam się  jak w ogóle można coś takiego sobie zrobić. Głupota ludzka niestety nie zna granic. 
Ale są też tatuaże takie, które coś znaczą dla właściciela, ale rzeczywiście coś bardzo ważnego. Coś, czego jest świadom od początku do końca.  I taki tatuaż - znaczący coś ważnego, rzeczywiście mogłabym sobie zrobić. Niestety perspektywa tego, że raczej masz to na całe życie mnie przywołuje na ziemię. 
Tatuaże u kogoś, o ile są zrobione z sensem, bardzo profesjonalnie, bardzo mi się podobają. Podziwiam niektórych, że odważyli się. Ale ktoś kto 'dzierga' sobie na pośladku MyszkeęMiki... bez komentarza.
 A jeśli o tatuażu mowa, to chyba Zombie Boy jest większości znany. Ja podziwiam za odwagę. Efekt zdumiewający  przynajmniej dla mnie. Pomysł też niczego sobie. I choć z jednej strony mnie przeraża, to też zdumiewa w pozytywnym sensie. 

K.












piątek, 10 maja 2013

;)

Cześć! Ostatni post był parę dni temu, a ja mam taki nawał pracy, że nie wiem w co mam włożyć ręce. Zaczyna mi się gorący okres zaliczeniowy na studiach. Pierwsze kolokwium zaliczeniowe we wtorek, a ja raczej jeszcze niewiele umiem. Jeśli przetrwam nadchodzący tydzień, to będzie cud. Ale tak to już bywa. Obiecywałam sobie na początku semestru, że wszystko tak sobie zaplanuję, bym nie oszalała, niestety się nie udało. Obudziłam się z przysłowiową ręką w nocniku. 
Pogoda piękna. Ostatni tydzień to juwenalia, a w moim przypadku przemknęły niezauważenie. Trochę szkoda, ale w przyszłym roku trzeba coś zdziałać w tym kierunku. 

A poniżej zamieszczam zdjęcia ze Wstęp Wolny Festiwal, które do tej pory się nie pojawiły. 

K. ;)







Smyk

Mikrus



Formy do wypieku pierników

Formy do wypieku pierników

Nadajnik telefonu Reisa

poniedziałek, 6 maja 2013

Matura... to bzdura?

Hej! 

Jutro punktualnie o 9.00 tegoroczni maturzyści rozpoczną swój pierwszy egzamin z maturalnego maratonu. Ja te przeżycia mam już za sobą. Nie ukrywam, że strasznie się stresowałam, a na dodatek moja rodzina miała mnie dość  bo twierdziłam, że nie zdam. Ku niezadowoleniu wszystkich zawszę twierdzę, że mi się coś nie uda, ale ja potem jestem szczęśliwie zaskoczona, że jednak się udało. Ale wróćmy do matur. Zaczęłam się uczyć niewiele przed, na każdy egzamin wchodziłam z walącym sercem, ale się udało. Najgorzej wspominam chyba ustny z polskiego. Ręce tak mi drżały, że nie byłam w stanie utrzymać kartki z planem wypowiedzi, a co dopiero coś z niej przeczytać. 

Teraz z perspektywy czasu, stwierdzam, że to było nic. Naprawdę! W porównaniu z sesją i egzaminami ustnymi to pikuś. Wydaje mi się, że teraz trzeba naprawdę się postarać, by nie zdać matury. Nie należy ona do najtrudniejszych egzaminów, jakich można w życiu doświadczyć.  Wszystko przerabia się w liceum i jeśli ktoś uważa i uczy się systematycznie, to nie powinno być problemu. Choć zawsze zdążają się wyjątki. 

Matura na pewno nie jest bzdurą. Jest ważnym egzaminem, po którym mamy już wykształcenie. Średnie, bo średnie, ale zawsze. Na dodatek jest przepustką na studia. Egzamin jak egzamin. Teraz mogę powspominać i maturę i liceum, bo bez żadnych wątpliwości mogę powiedzieć, że był to świetny czas w moim dotychczasowym życiu. 

Ja maturzystom życzę powodzenia! Dziewczyny, nie zapomnijcie o czerwonej bieliźnie, nie stresujcie się i nie powtarzajcie już nic, bo i tak nic to nie da. ;)

K. 

piątek, 3 maja 2013

Witaj Majowa Jutrzenko

Cześć! Trwa majówka, lecz niestety pogoda się nie poprawia. Miało być tak pięknie, wzięłam bikini, miałam się opalać, a tak to siedzę w domu wśród książek. Tylko momentami wyszło dzisiaj słońce, ale to były naprawdę krótkie chwile. 

Ale dziś jest 3 maja, czyli rocznica uchwalenia Konstytucji oraz Święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Dzień niezwykle ważny w historii naszego kraju. I tak ostatnio rozmawiałam ze znajomymi na temat tego, ile ludzie wiedzą na temat historii. I w sumie nie mam na myśli jakiegoś średniowiecza w Polsce, tylko np. historii powszechnej dotyczącej powiedzmy II Wojny Światowej. Ja jestem trochę podłamana tym, że można nie wiedzieć istotnych faktów, które odegrały rolę w dziejach świata czy Polski. Niestety są takie osoby, ba... nawet na uczelniach wyższych, które nie mają pojęcia o istotnych faktach z wiedzy ogólnej. A gdy dojdzie do tych kolejnych reform w szkolnictwie, to nie chcę wiedzieć, co będzie...

Poniżej parę zdjęć, które udało mi się zrobić. Mam pięć kotów wylegujących się przed domem, każdy z nich jest inny, ale wszystkie raczej są płochliwe, gdy celuje się w nie aparatem, bądź telefonem. Tylko ten rudy jest chętny do zdjęć ;p

Kiedy wreszcie zaświeci słońce? Co to za majówka bez słońca?







środa, 1 maja 2013

Wreszcie maj

Cześć! Dziś 1. maja, czyli święto pracy, ale chyba przede wszystkim jest to po prostu początek długiego majowego weekendu. Ja do wczoraj miałam zajęcia, więc mój długi weekend zaczął się dzisiaj i wyruszyłam, może trochę wbrew sobie, na wieś razem ze swoja jakże cudowną rodzinką.
Pogoda nie bardzo sprzyja. Jest zimno, i mimo że mam na sobie trzy bluzy, zamarzam. Ale przynajmniej odrobina świeżego powietrza, dotlenię organizm i pouczę się, bo komputer nie będzie mnie rozpraszał. A może pogoda nieco się poprawi. Bardzo na to liczę, bo w innym przypadku będzie bardzo źle. Po tak długiej zimie, słonce wreszcie by się przydało.

Jest cudownie zielono, kwiaty zakwitły, wiec jest też i kolorowo. Może nawet doczekam się konwalii...