sobota, 27 kwietnia 2013

Ostatnie kilka dni

Cześć!
Ostatni post był parę dni temu, ale te kilka dni wypadałoby chyba jakoś podsumować.
Po serii różnych, dziwnych ataków w USA, w których ginęli ludzie, chyba wreszcie się uspokoiło. Od zamachu podczas maratonu, przez kilka dni, wręcz codziennie w mediach pojawiała się informacja, że coś znowu się dzieje, ale chyba już na szczęście się uspokoiło. Mimo że dzisiaj w wiadomościach podali, że odnaleziono między budynkami część podwozia samolotu, który brał udział w zamachu na World Trade Center. Dla mnie to nieco dziwne, że nastąpiło to po tylu latach, a zaraz po tym zamachu nie przeczesano terenu całkowicie. Ale może nie będę się wypowiadać na ten temat i przejdę do czegoś innego.

Wtorek! A jak wtorek to Kuba Wojewódzki. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie nie ma szału. Był 200 odcinek... z Dodą i jakoś nie było nie wiadomo czego. Nie było tego show, jakie powinno być w programach tego typu. Za to w ostatni wtorek był Król Julian, czyli Jarosław Boberek i jak dla mnie, było absolutnie mega. Chyba każdy kojarzy Kaczora Donalda, czy Juliana. Trzeba naprawdę przyznać, że gość ma nieziemski talent do dubbingowania. Jako aktora kojarzę go tylko z Rodziny Zastępczej. Jako posterunkowy był zabawny. Ale doceniam go bardzo, za to co robi głosem, bo gdyby nie on, polskie bajki już nie byłyby takie same.

Ale w tym tygodniu nastąpiło jeszcze jedno wielkie wydarzenie, które odbiło się w mediach bardzo wyraźnie i chyba nie było portalu, który by nie pisał na ten temat. A mianowicie:


4 w tym tygodniu było magiczną liczbą. Lewandowski stał się Lewangooolskim. Wyczyn niesamowity. Gratuluję. Komentarza chyba nie trzeba do tego wydarzenia :)

Pozdrawiam K.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Wstęp Wolny Festiwal 2

Cześć! W poprzednim poście zamieściłam zdjęcia z Muzeum Inżynierii Miejskiej. Lecz w piątek zahaczyłam o jeszcze jedno w ramach Wstęp Wolny Festiwal, a mianowicie o Muzeum Etnograficzne przy pl. Wolnica. Choć mieszkam od urodzenia w Krakowie, jakoś nigdy się nie złożyło, bym tam była. Więc postanowiłam wykorzystać darmową wejściówkę.

Jak na muzeum etnograficzne, można było zobaczyć wiele ciekawych rzeczy, czy zdjęć, głównie z przełomu XIX i XX w. z rożnych regionów Polski. Ja przeżyła niezły szok, gdy patrzyłam na niektóre zdjęcia i uświadomiłam sobie, że to nie było tak dawno temu, a różni się tak bardzo od dnia dzisiejszego. Oczywiście wiedziałam o tym, że życie jeszcze nie tak dawno temu się znacznie różniło, ale gdy patrzy się na to wszystko, do człowieka jeszcze bardziej to dociera. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
Z reszta nie oszukujmy się. Gdy rodzice do nas mówią "Za moich czasów..." to w głowie wyobrażamy sobie, jakby to było ze sto lat temu.

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć. Niestety biorąc pod uwagę, że większość rzeczy była w gablotach, nie wyglądają one za dobrze. W ogóle chyba nie wygląda to za dobrze, ale mówi się trudno. ;)
Rózga weselna

Rózga weselna

Rózga weselna

Rózga weselna


Obroże dla psa, obie z terenu małopolski, w tym ta górna z XIX w.

Ul figuralny


Spódnica drukowana ok. 1920 r.

Spódnica drukowana "malowanka" pocz. XX w.

Spódnica drukowana ok. 1920













piątek, 19 kwietnia 2013

Wstęp Wolny Festiwal

Cześć! 
Jako, że w Krakowie trwa Wstęp Wolny Festiwal, postanowiłam z tego skorzystać. Poniżej znajdziecie takie sobie zdjęcia z Muzeum Inżynierii Miejskiej. Co prawda byłam tam już kiedyś, bardzo dawno, ale trochę się zmieniło. Jestem typem człowieka, który lubi chodzić po muzeach, więc nie było nudno. ;)








Kinowy aparat projekcyjny początek XX w. 

Latarnia Magiczna koniec XIX w.

Przeźrocza do latarnia magicznej II poł. XIX w.


Sandały kobiece sprzed 1883 r.



Maszyna drukarska płaska cylindrowa 1929 r.

Kosa do tektury XIX/XX w.






czwartek, 18 kwietnia 2013

Siedemdziesiąt lat temu...

Cześć! 
Jak się macie? Ja wprost wspaniale, choć momentami przesilenie wiosenne daje się we znaki. Nagle z temperatury w okolicach zera, mamy dwadzieścia. Jeszcze niektórzy ludzie chodzą po ulicach w zimowych ubraniach, a niektórzy uważają, że mamy środek lata i chodzą w letnich ciuchach. Sama mam teraz momentami problem, co na siebie włożyć, ale jakoś daję radę. 

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, chciałam dzisiaj napisać o numerze Newsweek Historia. Z reguły nie czytam takich gazet. W ogóle rzadko kiedy sięgam po jakąkolwiek makulaturę w kiosku, ale tym razem półka w Empiku przyciągnęła moją uwagę i skończyłam z gazetą w ręku. I nie żałuję. Większość numeru poświęcona jest siedemdziesiątej rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Takie tematy od jakiegoś czasu mnie ciekawią i  z wielkim zainteresowaniem przeczytałam artykuły. W numerze mamy unikalna relację Marka Edelmana, artykuł o przywódcy powstania Mordechaju Anielewiczu, czy też rozmowę z profesor Barbarą Engelking, profesorem Krzysztofem Dunin - Wąsowiczem oraz z profesorem Władysławem Bartoszewskim. Wydaje mi się, że te artykuły mogą zainteresować każdego. Takie tematy w szkole raczej nie są zbyt dokładnie omawiane, tym bardziej, że XXw. w szkole przerabia się na samym końcu i w gruncie rzeczy nauczyciele nie zawsze dadzą radę zdążyć z materiałem. Różnie to bywa, ale artykuły pozwalają dowiedzieć się czegoś nowego, bądź uzupełnić swoją wiedzą. A jest to też chyba znacznie przyjemniejszy sposób, niż czytanie nudnego tekstu z podręcznika. 
Ale ten numer Newsweeka, to nie tylko temat powstania w getcie. Możemy również przeczytać o Piłsudskim, Hitlerze, czy rodzinie Borgiów. 
Ja ten numer polecam wszystkim  choć nieco późno, bo 22 kwietnia ponoś wychodzi nowy numer. Ale mniejsza z tym ;)

Pozdrawiam

niedziela, 14 kwietnia 2013

Last week

Cześć!
Tydzień już właściwie dobiegł końca. Mój cudowny nastrój spowodowany poniedziałkową pogodą nieco przygasł we wtorek w związku z drobnymi opadami śniegu, ale od środy było już coraz lepiej. Jakoś przetrwałam trzy kolokwia, choć z efektami chyba będzie różnie. 
A podsumowując ostatni tydzień, to chyba nadal głównym tematem jest Korea. Ciężko przewidzieć do czego są zdolni i co zrobią. Świat raczej niepewnie patrzy na to co się stanie. Daily Mirror dotarł do filmiku, ukazującego jak naprawdę wygląda życie w Korei i jest to wręcz dramatycznie. A tak to raczej nic więcej nie zwróciło mojej uwagi, no może poza wczorajszym meczem Wisły Kraków z Legia Warszawa i błędami sędziów. Gdyby nie oni, mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej, ale mówi się trudno i żyje się dalej.

Natomiast dzisiaj wybrałam się na krótki spacer, bo pogoda była wprost cudowna. 





Myślę, że już w ciągu kilku najbliższych dni się pięknie zazieleni, a o ciepłych ubraniach będzie można zapomnieć do przynajmniej listopada. W najbliższych dniach zamieszczę posta odnośnie ostatniego numeru Newsweek Historia, bo znajdują się tam naprawdę interesujące artykuły.

K.

czwartek, 11 kwietnia 2013

BIPOLAND

Przeglądając dzisiaj różne portale, natknęłam się na informację o filmiku, zrobionym przez Amerykanina Matthewa Browna. Filmik trwa raptem pięć minut, ale dla mnie jest niesamowity. To cudowne, w jaki sposób uchwycił Polskę. Ujęcia niesamowicie mi się podobają. Wszystko zaczyna się i kończy w Auschwitz. Jest to piękna klamra, bo prawdą jest, że wojna odegrała na naszym kraju duże piętno. Ale oprócz zdjęć z obozu znajdziemy tam również inne miasta i codzienne życie Nas - Polaków. Wydaje mi się, że ten filmik po prostu trzeba zobaczyć. 


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Wreszcie!

Wreszcie wyszło długo przeze mnie oczekiwane słońce. Obudziłam się, spojrzałam przez okno i od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Po trzech godzinach zajęć  postanowiłam się przejść. Pogoda sprzyja, a ja z racji tego, że mam dość siedzenia w domu, postanowiłam to wykorzystać. W Rynku Głównym kawiarniane ogródki zapełnione, tłum turystów, czyli tak jak zawsze, pod warunkiem, że nie jest zimno. Pięknie! Nie za zimno, nie za ciepło. Mi się podoba i mam nadzieję, że tak już zostanie.






piątek, 5 kwietnia 2013

Lazy day

Wreszcie piątek, choć tydzień nie był ciężki  ale dramatycznie zapowiada się weekend. Trzy kolokwia w najbliższych dniach i raczej jedyne co zobaczę na oczy, to kartki z notatkami. Liczę na szczęście, bo inaczej nie wyobrażam sobie tego. Ostatnie parę dni było okej, nie biorąc pod uwagę pogody. Choć ta w ostatnich dwóch dniach, się nieco poprawiła, to znaczy przynajmniej śnieg nie padał. W środę idąc na zajęcia, miałam wrażenie, że jestem w Zakopanym w styczniu, a nie w Krakowie w kwietniu. Naprawdę, jeśli nie wyjdzie słońce, to chyba popadnę w jakaś depresję. Jak chyba większość.


Zdjęcie z moich ostatnich wakacji w Jastrzębiej Górze. I naprawdę, mimo że nie przepadam zbytnio za morzem, plażą i smażeniem się na słońcu, wiele bym teraz dała, by się tam znaleźć.




Dzieło mojej babci -tort rumuński, czyli pyszności przygotowywane tylko na Wielkanoc. Na szczęście jeszcze coś zostało, bo tort, mimo dużej ilości masła jest przepyszny. No i dopadło mnie jeszcze szaleństwo korówkowe. A papierki z cukierków zastąpiły mi kapsle z tymbarka.


K.